fbpx

ZBIGNIEW CYBULSKI

Ikona ikon polskiego aktorstwa. Kiedy zagrał w „popiele i diamencie” Andrzeja Wajdy, na zawsze zmienił polskie aktorstwo.  To, co było normą, konwenansem, przedwojenną jeszcze umową, Zbyszek Cybulski zamienił w nowy styl – oryginalny i współczesny. Kostiumem była jego osobowość wyrażana przez ciemne okulary, charakterystyczny tembr, kurtkę, kanciaste ruchy. Taki był w życiu, taki był w kinie. Innego Zbyszka Cybulskiego nie znamy.

Film Wajdy zrobił wielką międzynarodową karierę. Cybulski był wówczas na ustach wszystkich. jego ówczesną popularność można by porównać chyba tylko z Jameson Deanem. Jan Laskowski, wybitny polski operator i przyjaciel Zbyszka Cybulskiego, opowiadał mi, że w polskim aktorze zadurzyła się na przykład wielka Edith Piaf. Cybulski znał jej nagrania, ale nie wiedział, jak wygląda. długo jeszcze byliśmy za żelazną kurtyną, nie było żadnych materiałów filmowych, zdjęć, niczego. wiedząc, że pojedzie na krótkie stypendium do Paryża, Zbyszek napisał do Piaf, a ona zaprosiła go do siebie. Dzwonek do drzwi, akurat trwała impreza… otworzyła śmieszna, zezowata, niska kobieta. Cybulski był przekonany, że rozmawia ze służącą Piaf, wręczył jej palto. Zdziwiona Edith odebrała je. Wielkie faux pas. Gorzej nie można było rozpocząć tej znajomości. Ktoś w końcu wyprowadził Zbyszka z błędu. Cybulski zaczął przed Piaf klęczeć, przepraszać, zrobił show w swoim stylu. Jakiś czas później na koncercie we Wrocławiu spotkał Marlenę Dietrich. Spędzili razem noc. Wielka Marlena również była również fanką Zbyszka, kochała „popiół i diament”. Po śmierci aktora napisała w swoim dzienniku: „nigdy przed nim nie było aktora, który potrafiłby grać bez użycia oczu, i wiem, że nigdy więcej takiego nie będzie. Tym lepiej! Cybulski nie zostanie zapomniany, czego o większości aktorów nie można powiedzieć”.

„Kulturalna Polska” to Polska wielkich indywidualistów, takich jak Zbigniew Cybulski. Aktor ma na swoim koncie wiele wspaniałych ról filmowych – tę wspomnianą w „popiele i diamencie”, ale również tę w „salcie” Tadeusza Konwickiego. Jest postacią, która przetrwała swój czas. stała się niejako logo postawy nonkonformisty, buntownika, ale i wiecznego romantyka, który, tak jak w przepięknym filmie Janusza Morgensterna „do widzenia, do jutra…”, przychodził do dziewczyny z bukiecikiem kwiatów, czytał „małego księcia” i śpiewał poezję. czasy były ponure, gorzkie, tragiczne, ale on i jemu podobni chcieli również bawić się, żyć, cieszyć. Wojna się skończyła, ruiny zamazały się za ciemnymi okularami. Jednak wojna zostawiła również na tym pokoleniu trwały ślad. Może chodziło o ową „chorobę na polskie”, w której wszystko kojarzy się z wielkimi słowami, z przywiązaniem do „pól malowanych” i z krajem, w jakim „kruszynę chleba podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów nieba”. Polska kojarzyła się z Mickiewiczem, z Norwidem, z romantyzmem. Cybulski był niepoprawnych romantykiem, patriotą, wiecznym harcerzem. Grał do utraty tchu, cierpiał, bo w polskim kinie nie dostawał wielkich ról, na jakie zasłużył. Z czasem cierpiał i pił. Pił coraz więcej, to również podobno polska przypadłość. Zginął przedwcześnie, zostawił jednak trwały ślad. Ze Zbigniewem Cybulskim nikt nie może się równać.

BESTSELLERY

Popularne Produkty

Przed Państwem najczęściej wybierany produkty tego miesiąca..